Wszystko przez pożary w Grecji
Dzisiaj poruszyła mnie bardzo tragiczna wiadomość, która doszła do nas z Grecji.
W wyniku ewakuacji turystów z hotelu Ramada w miejscowości Mati (Attyka) przeprowadzanej w nocy przez służby greckie drogą morską, wśród dziesięciu osób, które zginęły, było dwóch polskich turystów – mama z synem…
Jest to bardzo przykra wiadomość… 🙁
Jak podają media, aktualnie największe pożary w Grecji szaleją w rejonie Aten. Jednak ambasada oraz organizatorzy na bieżąco podejmują decyzję o ewentualnych ewakuacjach czy przekwaterowaniach w inne miejsca. Przez pewien czas lotnisko w Atenach było nieczynne. Samolot, którym mieli wracać wczoraj polscy turyści, wystartuje jutro.
Niestety co roku zdarzają się różne kataklizmy tj. pożary, powodzie, tsunami, wybuchy wulkanów w różnych zakątkach świata.
Huragan na Dominikanie
W zeszłym roku przez Karaiby przeszło potężne tsunami. Pamiętam, był to wrzesień. Dwa tygodnie wcześniej do biura, w którym pracuję, przyszła moja znajoma, która z mężem i z dzieckiem chciała polecieć na Dominikanę. Poinformowałam ją, że nie jest to najlepszy okres na wyjazd w te rejony, ponieważ aktualnie na Dominikanie jest pora deszczowa i niemal bez przerwy leje tam deszcz. Miałam te wiadomości od znajomych rezydentów, którzy pracują w tym regionie. Media jeszcze niewiele o tym mówiły. Znajoma jedynie na mnie dziwnie popatrzyła i powiedziała: „Karina, co ty gadasz, przecież tam zawsze jest słońce”. Niestety, nie zawsze. (pisałam już na ten temat w artykule „Egzotyka – jedziemy, bo tanio! Ale…”
O tym znajoma przekonała się dokładnie po dwóch tygodniach, kiedy wylądowała na Dominikanie. Odwiedziła mnie po powrocie i skruszona powiedziała, że wyjazd wykupiła sobie ostatecznie bezpośrednio u organizatora i żałuje, że mnie nie posłuchała.
Spędzili wraz z innymi turystami większość dni z tygodniowego pobytu zamknięci w hotelu, w którym okna zostały pozabijane w momencie, kiedy nadszedł huragan. Turyści musieli siedzieć w swoich pokojach, nie mogli ich opuszczać. Pracownicy hotelu przynosili każdemu do pokoju jedzenie i wodę. Zaczęły się problemy z elektrycznością, nie było prądu, więc każdy otrzymał latarkę. Pod koniec pobytu zaczęło brakować jedzenia i w ostatni dzień goście hotelu żywili się chlebem i wodą.
Czy to były wakacje?
Moja znajoma przyznała, że tyle nerwów nigdy jeszcze nie straciła i tak mało jeszcze nigdy nie spała w ciągu całego tygodnia. Widać było, że jest wykończona po tych„wakacjach”.
Na koniec zapytała mnie, czy jestem na nią zła, że mnie nie posłuchała i że kupili z rodziną u organizatora wakacje w hotelu, który im zachwalałam i polecałam na wyjazd na ferie zimowe. Oczywiście w tej sytuacji nie byłam i nie jestem na nią zła, choć żal trochę czasu spędzonego na przygotowaniu ofert dla niej. W końcu wyjazd wakacyjny to decyzja klienta. Dla mnie najważniejsze było, że wrócili cali i zdrowi 🙂
Jak nie huragan, to wulkan
Są też sytuacje, jakich nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Kilka lat temu wysłałam innych znajomych do Egiptu. Swoje wakacje mieli spędzić w Hurghadzie. W dniu, w którym mieli wracać, dotarła do nich informacja, że wszystkie loty do Europy są wstrzymane. Powodem był wybuch wulkanu na Islandii, którego pył uziemił samoloty. Wszyscy zagraniczni turyści musieli zostać dłużej na wakacjach. Dla niektórych była to bardzo miła wiadomość, a dla tych, którzy mieli plany w Polsce i musieli w terminie wrócić, była to duża komplikacja.
Po czterech dniach przestrzeń powietrzna została otwarta i po przedłużonym pobycie turyści mogli wrócić do swojego kraju. A ci, którzy czekali w Polsce na wylot, w końcu mogli udać się na upragnione wakacje.
i pożary w Grecji...
Te najgorsze. Najszybciej się rozprzestrzeniające, bardzo niebezpieczne. Zagrażają płomienie, żar, dym… Nawet we śnie. Jak dzisiejsza sytuacja pokazała, również w związku z wodą, oba żywioły okazały się niestety śmiertelne dla dziesięciu turystów, którzy przylecieli na wakacje i planowali odpocząć…
Co robić, gdy znajdziemy się w rejonie objętym kataklizmem?
Bez względu na rodzaj kataklizmu (taki jak pożary w Grecji) czy jakiejkolwiek niebezpiecznej sytuacji (np. zamieszki), przede wszystkim musimy być w stałym kontakcie z naszymi rezydentami. To właśnie oni są przedstawicielami naszych biur na miejscu, mają najświeższe wiadomości od lokalnych służb i są informowani o tym, jak mają postępować w razie jakiegokolwiek zagrożenia. W razie konieczności przekazują nam informacje o obowiązku ewakuacji z danego hotelu, miasta lub regionu.
Jeśli nie jesteśmy na wakacjach z biurem podróży, ważne jest aby skontaktować się z ambasadą Polski w danym kraju. W sytuacji zagrażającej naszemu życiu to właśnie jej pracownicy nam pomagają.
Na szczęście takie kataklizmy nie zdarzają się bardzo często i pogoda na świecie zazwyczaj pomaga wypoczywać turystom podczas ich wakacji.
Jest już prawie połowa wakacji, ale pewnie wielu z Was jeszcze nie wyjechało na wypoczynek. Życzę Wam spokojnych i udanych wyjazdów. Bądźcie ostrożni 🙂