Vieste - Półwysep Gargano

Podróżowanie na własną rękę

Podróżowanie na własną rękę pozwala nam odkrywać urokliwe zakątki świata, których nie zobaczymy, jadąc na zorganizowane wakacje z biurem podróży do kurortów turystycznych.


Takim moim zakątkiem, do którego wracałam kilkukrotnie za czasów szkolnych było Vieste – miasteczko położone na krańcu półwyspu Gargano we Włoszech. Vieste, nazywane białym miasteczkiem, uznawane jest za nieformalną stolicę Gargano. To magiczne i urokliwe miasteczko z historią, położone na skałach, z labiryntami wąskich białych uliczek i najpiękniejszymi zachodami słońca.
Nikt nie wie, kiedy zostało założone i przez kogo. Natomiast jego historia sięga czasów Rzymian i Greków, których ślady zostały tam odnalezione.
Jedna z legend głosi, że założył je Noe, który zaraz po opuszczeniu arki osiedlił się w tym miejscu, nazywając je Vieste na cześć swojej zmarłej żony Vesty.

vieste

Wakacje w czasach liceum

Na zorganizowany obóz wyjeżdżałam ze znajomymi autokarem z Krakowa, pokonując trasę około 1800 kilometrów. Podróż trwała miej więcej 35 godzin z postojami na odpoczynek kierowców. Jak sięgam pamięcią, takie przerwy nam się dłużyły. Chcieliśmy być już na miejscu, cieszyć się błogim lenistwem, na które czekaliśmy cały rok szkolny, zanurzyć się w ciepłym turkusowym morzu i nie myśleć o niczym!
Pamiętam, kiedy podczas pierwszego wyjazdu na Gargano autokar piął się po wąskich, stromych i krętych drogach. Przed wejściem w stromy zakręt, na który czasami nawet parę razy musiał się 'składać”, dawał o sobie znać klaksonem potencjalnym kierowcom z naprzeciwka.
Miałam wrażenie, że nasi kierowcy nie raz pokonali tą trasę i dla nich nie stanowiła ona żadnych trudności.
Dla nas – młodzieży – ta droga była czymś ekcytującym! Z jednej strony skały, z drugiej przepaść, a na dole błękit morza Śródziemnego.
Mieszkaliśmy na campingu, w lasku sosnowym przy szerokiej pięknej piaszczystej plaży, na której spędzaliśmy beztroski wakacyjny czas. Popołudniami chłonęliśmy klimat miasteczka, spacerując wąskimi zacienionymi uliczkami i zajadając najpyszniejsze, prawdziwe włoskie lody!

Wracałam tam przez kolejne cztery lata i każdego roku wyczekiwałam wakacji, żeby znowu tam pojechać. Vieste często przypominało mi o sobie w snach 😉

vieste

Moje podróżowanie na własną rękę

Przez wiele lat wracałam pamięcią w to miejsce, po latach wspominając ze znajomymi te błogie czasy lenistwa.
I tak, w tym roku po dwudziestu latach, wróciłam do Vieste!
Nie jechałam już autokarem 35 godzin. Na samą myśl zastanawiam się jak ja wtedy wytrzymywałam tak długą podróż… tym bardziej, że nigdy nie mogłam spać w żadnym środku transportu. No cóż, młodość rządzi się innymi prawami 😉

Któregoś pięknego, wiosennego majowego weekendu, w trakcie zastanawiania się nad kilkudniowym wypadem, znalazłam w internecie bardzo tanie bilety lotnicze do Bari we Włoszech. Za niecałe 300 zł w obie strony. To była szybka decyzja 🙂 Zakupiłam bilety i ubezpieczenie na 4 dni. Niecałe dwie godziny lotu samolotem z Krakowa i byłam na miejscu.
Po wylądowaniu w Bari dotarłam do Vieste lokalną komunikacją, pokonując niecałe 200km. Był to wypad 4-dniowy, ale bardzo intensywny. Chciałam odwiedzić wszystkie miejsca i zakątki w Vieste, które znałam z dawnych lat.

vieste

Trochę się zmieniło od ostatniego razu, rozwinęła się turystyka, przybyło więcej apartamentów i hoteli. Centrum miasteczka nadal pozostało tak klimatyczne i piękne, a lody włoskie smakowały tak samo jak dawniej!

Z roku na rok dzięki tanim lotom możemy odkrywać kolejne piękne europejskie zakątki za niewielkie pieniądze na własną rękę. Albo odwiedzać miejsca, których dawno nie widzieliśmy, tak jak w moim przypadku.
Bardzo się cieszę z tego kilkudniowego wypadu, który pomógł mi się na chwilę oderwać od codzienności i przypomnieć sobie „stare kąty”. Dzięki możliwości lotu samolotem do Bari zaoszczędziłam mnóstwo czasu i mogłam wrócić do Vieste na dłużej. A byłam pewna, że pozostanie ono tylko moim wspomnieniem.
Pojadę tam jeszcze jesienią ale tym razem ze znajomymi, z którymi spędzaliśmy w Vieste wakacje!

Oj, będzie co wspominać! 😉

Artykuł sponsorowany

Website | + posts

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *