Ostatnie miesiące miałam trochę pracowite pod kątem wyjazdów w roli Tajemniczego Gościa. Często dowiadywałam się o nich na kilka/kilkanaście dni przed wylotem. Jak przed każdym tego typu wyjazdem, musiałam dokończyć wszystkie sprawy w biurze.
Ponieważ w biurze podróży zima to okres bardzo pracowity z uwagi na oferty First Minute, przez kilka dni skupiłam się głównie na zamykaniu rozpoczętych spraw.
Przed tym musiałam oczywiście poinformować i poprosić o wolne na czas wyjazdu moją wyrozumiałą – jak zawsze – Szefową :-). Tradycyjnie potrzebowałam też trochę czasu, aby przygotować się do wyjazdu od strony merytorycznej.
O rzeczach niezbędnych na wyjazd – w końcu do tej pracy kostium kąpielowy to jedna najważniejszych części mojej garderoby, a co! 😉 – zawsze myślę na końcu. O pakowaniu na wyjazd pisałam już kiedys, ale teraz jestem mądrzejsza o kilka ważnych rzeczy.
Po co mi w pracy olejek do opalania?
Ponieważ wyjeżdżam przeważnie do ciepłych krajów, obowiązkowo na wyjazd zabieram…olejki do opalania! Ale nie po to, aby leżeć i się opalać, bo na to niestety nie ma czasu. Często na wyjazdach zachowuję się jak „zwykła”, ale aktywna turystka. Muszę brać udział w dziennych animacjach, grać w siatkówkę, chodzić na stretching czy jogę (szczególnie jeśli jednym z moich zadań jest sprawdzenie pracy animatorów). Tego typu zajęcia odbywają się pod gołym niebem na otwartym słońcu, często w temperaturze znacznie przekraczającej trzydzieści stopni Celsjusza.
Dlatego zawsze wcześnie pamiętałam o zakupie olejków do opalania, nawet na zapas. Nabycie ich w sklepach stacjonarnych w zimie graniczy z cudem. Na szczeście są jeszcze sklepy internetowe, gdzie o każdej porze roku nie ma problemu z ich zakupem. Teraz tylko tak się w nie zaopatruję.
Kasa na wyjazd też się przyda! 😉
Do tej pory na sam koniec zostawiałam zakup waluty. Dolary lub Euro (w zależności od tego do jakiego kraju się wybierałam) wiedziałam, że mogę kupić nawet wieczorem po pracy.
W Krakowie przy Rynku, z myślą o zagranicznych turystach kantory są otwarte do późnych godzin wieczornych. Niektóre z nich nawet 24h na dobę.
W kwietniu, gdy wylatywałam do Egiptu (już niedługo o tym napiszę!) jak zawsze na dwa dni przed wylotem chciałam kupić dolary. Niestety pojawił się problem. W żadnym z kantorów, do których miałam najbliżej w centrum miasta jak i w trzech galeriach handlowych, nie mogłam kupić waluty jaką potrzebowałam na wyjazd! W każdym z kantorów otrzymywałam odpowiedź, że albo nie ma dolarów, albo został ostatni banknot 10$ czy 20$.
Nie wierzycie prawda?
Dla mnie też było to nieprawdopodobne!
Do tej pory nie wiem co było tego powodem, czy faktycznie w kantorach był problem z tą walutą czy po prostu w tym czasie nieopłacalne było ich sprzedawanie. Nie wiem, nie jestem specjalistą w tej branży.
Jak w tak dużym mieście jak Kraków nie można kupić dolarów!?
Minął cały wieczór, a ja miałam ze sobą całe trzydzieście dolarów – czyli na wizę egipską już było 😉
Na szczęście znajomi okazali się niezawodni! Tego samego wieczora jeden z kolegów podsunął mi genialny pomysł.
„Karina! Po co gonisz po kantorach, jak wszystko możesz załatwić przez internet w kantorze online?”
No właśnie – czemu ja o tym wcześniej nie pomyślałam? 😉 Przecież pieniądze mogę wymienić w kantorze internetowym (jak się później okazało po lepszym kursie niż w kantorze stacjonarnym) i przesłać je na swoje konto walutowe! Od tej pory na kolejne moje wyjazdy wyminiałam walutę online.
Czasy Internetu
Chyba żyjemy w takich czasach, że najszybciej załatwimy wszystko przez Internet.
Już muszę się marwtić, że nie kupię w zimie olejku do opalania – bo załatwię to wcześniej w sklepie internetowym.
Nie muszę się stresować, że w kantorze w mieście nie nabędę dolarów czy euro, bo kupię ją w kantorze online!
Wiecie ile zaoszczędzam czasu i nerwów, gdy dowiaduję się o wyjeździe czasem kilka dni przed wylotem?
Na prawdę sporo… 🙂
Artykuł sponsorowany
Wszytko wygląda tam tak przepięknie! Wydaje mi się, że warto zwrócić uwagę własnie na dobór odpowiednich kosmetyków do ciała i nie tylko. Wówczas dobra walizka do skarb. Lepiej w końcu przywieźć coś z domu – na pewno wyjdzie taniej!